Ormianie ukochali słowo i ze szczególną czułością chronią księgi. Swoje literackie dziedzictwo chronią w Matenadaranie, który może wytrzymać atak jądrowy.
Armenia kilkakrotnie znikała z mapy i się odradzała. Władało nią Cesarstwo Rzymskie, Bizancjum, Persja, Arabowie, Imperium Osmańskie, Rosja, żeby wymienić tylko najważniejszych graczy w regionie. Nie stłamsili Ormian najeźdźcy, nie unicestwiło tureckie ludobójstwo z 1915 roku, gdy wedle różnych szacunków zginęło 1,5 mln ludzi. Setki lat niewoli nie złamały ducha Ormian, bo ci jak ostatniej deski ratunku, uchwycili się swojej tożsamości. Swoje historyczne dziedzictwo zapisywali na pergaminowych rękopisach, a po epokowym wynalazku Gutenberga, drukowali. Ponad 1500 lat tradycji piśmienniczej zaowocowało niespotykanym kultem, jakim Ormianie otoczyli książkę.
Ze strachu przed utratą swojej spuścizny i z miłości do literatury wykuli Erywaniu, w skale, literacką świątynię – Matenadaran, który pełni rolę instytutu badawczego i Muzeum Starych Rękopisów. Budynek, do którego dobudowano kilka lat temu kolejną część, znajduje się w sąsiedztwie słynnych kaskad erywańskich.
W magazynach, mogących wytrzymać atak jądrowy, przechowywane jest ponad jedenaście tysięcy rękopisów z różnych dziedzin nauki: matematyki, literatury, filozofii, historii, geografii, astronomii, medycyny czy prawa. To największy zbiór ormiańskich rękopisów na świecie (4500 rękopisów zgromadzonych jest w Jerozolimie).
Zbiory Matenadaranu. Co można zobaczyć?
W Matenadaranie naukowcy pieczołowicie opracowują zbiory, tłumaczą je na współczesny ormiański lub języki obce. Chcą, aby z ich dziedzictwem zapoznał się cały świat. Zbiór stale rośnie, bo prywatni darczyńcy, w tym liczna ormiańska diaspora, chętnie przekazują darowizny. W zbiorach Matenadaranu zachował się m.in. traktat twórcy stoicyzmu Zenona z Kition „O przyrodzie”, czy odpisy dzieł ze słynnej biblioteki aleksandryjskiej. Z ormiańskiego punktu widzenia najcenniejszy jest ewangeliarz Matki Katolikosa z VII wieku. Najstarszym zabytkiem ormiańskiego piśmiennictwa jest palimpsest, datowany na V wiek. Odnaleziono go w okładce X-wiecznego (986) Ewangeliarza Sanasarian.
Od początku Ormianie traktowali rękopis z nabożeństwem. Przykładem może być XIII-wieczny homiliarz z Muszu. To największa ormiańska księga z pergaminu, ważąca około 30 kg, do której wykonania zużyto ponad 600 cielęcych skór. Na początku XIII wieku mnisi z klasztoru w Muszu dowiedzieli się, że turecki urzędnik wystawia rękopis na sprzedaż. Jeździli po wsiach, zbierali pieniądze na jego wykupienie. Do 1915 roku rękopis przechowywany był w klasztorze Musz (stąd jego nazwa). Uciekając, z tureckiej rzezi, Ormianie ratowali także tę księgę.
Zdarzało się, że rękopis znajdował się w „niewoli”, bo tak traktowano księgi, które przechowywali niechrześcijanie, na przykład Żydzi czy Muzułmanie. Ormianie robili wszystko, bo go uwolnić, płacili okup. Część rękopisów w Matenadaranie ma ślady krwi, zalania, jeszcze inne były rozczłonkowane, żeby łatwiej je przenosić, jak w przypadku homiliarza z Muszu.
Najmniejsza książka waży 20 gramów!
Wśród tych zabytków piśmienniczych są prawdziwe cuda. Najmniejszy z nich (1434 rok) ma rozmiar 3 × 4 cm i waży niecałe 20 gramów. To Rubrycela, kalendarz świąt religijnych, skopiowana na Krymie i przeznaczona dla ormiańskiego kupca.
Z czasów Ormiańskiego Królestwa Cylicji pochodzą najpiękniejsze rękopisy. W tamtejszych klasztorach powstały stronice pokryte złotem, a oprawy ksiąg skrzyły się szlachetnymi kamieniami. Księgi wypełniały także piękne miniatury. Najsłynniejszym przedstawicielem cylicyjskiej szkoły iluminowania rękopisów był Toros Roslin, który doprowadził formę ilustracji ksiąg do perfekcji. Miniatury ormiańskie są nie tylko ilustratorskimi dziełami sztuki – niekiedy na kilkumilimetrowej powierzchni twarzy specjaliści potrafili oddać ludzkie emocje – ale także skarbnicą wiedzy o czasach, w których powstawały. Na jednej z takich miniatur (1166 rok), widać przyrząd przypominający długopis z kołem. To najprawdopodobniej pierwsze ormiańskie wieczne pióro. Miniatury na śpiewniku (XIII/XIV) pozwalają odtworzyć ubrania i instrumenty muzyków.
Niezmiernie cenne są tzw. kolofony, czyli ręczne adnotacje nanoszone przez twórcę rękopisu. Czasem można z nich wyczytać bogatą informację odnośnie procesu powstawania księgi, warunkach, w których pracował kopista, o współczesnych mu wydarzeniach lokalnej czy światowej skali. Z tych pojedynczych miniatur badacze próbują utkać i odtworzyć skomplikowaną historię Armenii.
Minęło ponad 1600 lat od czasu, gdy mnich Masztoc stworzył ormiański alfabet. W Armenii, jak wszędzie, tradycyjną książkę wypiera ebook, internet, blogi. Choć dla wielu Ormian wciąż pozostaje ona rzeczą ważną i podstawą ich tożsamości. Stąd też popularność Matenadaranu, bo to coś więcej niż Muzeum Rękopisu.
Adres: Instytut Matenadaran, im. św. Mesropa Masztoca 53, Erywań.